Tagi
Arkadiusz Sieroń, druk 3d, efekt Streisand, Gamrot, Instytut Misesa, profesor Leszek Dziawgo, publikacja, Słomski
Spotkała mnie niezwykła przyjemność – jako jeden z pierwszych przeczytać pracę pana Arkadiusza Sieronia, redaktora naczelnego Instytutu Misesa pt. „Czym jest Bitcoin”? Zostałem poproszony o sprawdzenie oraz drobną korektę, co też uczyniłem.
(Całość będzie dostępna w publikacji, którą planujemy wydać wspólnie z panami: profesorem Leszkiem Dziawgo, Przemysławem Słomskim i Michałem Gamrot.)
Jeden z najciekawszych (w mojej ocenie) fragmentów pracy pracy p. Arkadiusza Sieronia:
Zatem, to że Bitcoin nie jest obecnie jeszcze pieniądzem, nie wynika z braku autorytetu państwa stojącego za nim, tylko być może z tego, iż na razie tylko najbystrzejsze jednostki zdały sobie sprawę z korzyści płynących z posługiwaniem się Bitcoinem jako środkiem wymiany. Jak bowiem, zauważył Menger (2007, rozdz. 7): „Większość członków społeczeństwa nigdy nie zdobędzie tej wiedzy w tym samym czasie. Wręcz przeciwnie — na początku tylko niewielka liczba ekonomizujących jednostek dostrzeże korzyść płynącą z przyjęcia innych, bardziej pokupnych towarów w zamian za ich własne (…) nie ma lepszej metody, by ludzie stali się świadomi swych ekonomicznych interesów, jak tylko przez obserwację sukcesu gospodarczego tych, którzy stosują właściwe środki do osiągania swoich celów”.
Druk 3D
Otrzymałem też ciekawą propozycję wzięcia udziału w szkoleniu z druku 3D w zamian za szkolenie dotyczące Bitcoin. Jeśli ktoś z Was, chciałby wydrukować coś w 3d i/lub dowiedzieć się/nauczyć „co nieco” o tej technologii – zapraszam do kontaktu z nami. Od razu podkreślam – nie wydrukujemy nikomu pistoletu! Drukujemy tylko przedmioty zgodne z polskim prawem.
W sprawie broni palnej 3D:
Zadziałał dobrze znany internautom tzw. Efekt Streisand:
Spróbuj usunąć coś z internetu a stanie się jeszcze bardziej dostępne i dużo bardziej popularne.
No to do dzieła. Usuwamy. „Departament Stanu nakazał usunięcie projektów broni”
http://www.wprost.pl/ar/399290/Wydrukowany-Pistolet-w-3D-Instrukcja-znikna-z-sieci/
Niemal natychmiast w Internecie pojawiły się setki (tysiące?) kopii owych plików „prototypu broni palnej” – m.in. na słynnym już The Pirate Bay.
Zaraz… chwila… tylko które węzły wyłączyć jako pierwsze? Te w Królestwie Smoka (Bhutanie), te w Korei Północnej czy może te w Wietnamie, Laosie albo Wenezueli?
Tylko czy Thongsing Thammavong, premier Laosu i Nicolas Maduro, pełniący obowiązki prezydenta Wenezueli, zgodzą się aby wyłączyć akurat serwery w ich kraju? Na ich suwerennym terytorium? No baardzo ciekawe. 😉
Jestem wielkim entuzjastą Bitcoina, ale na chwilę obecną potrafię wyobrazić go sobie jedynie w roli:
a) instrumentu inwestycyjnego
b) technologii płatniczej
Funkcja waluty nie jest dla mnie taka oczywista, przede wszystkim z powodu trudności z wyobrażeniem sobie gospodarki funkcjonującej w warunkach deflacji. Zapewne wałkowanie teorii Keynesa na studiach mocno dało mi się we znaki, dlatego mam nadzieję, że przedstawiciele Instytutu Missesa postarali się dobrze naświetlić tą kwestię z ich perspektywy.
Problem deflacji w kontekście Bitcoina przedstawiony został w artykule Forbesa:
goo.gl/evQHJ
Autor powołuje się na publikację noblisty Paula Krugmana z 1998 r., w której w zabawny i przystępny sposób przybliżony został problem deflacji:
http://www.pkarchive.org/theory/baby.html
Chciałbym poznać argumenty drugiej strony.
Co o tym myślicie?
Cytowana praca p. Sieronia zawiera odpowiedź na to pytanie.
Otóż deflacja nie jest problemem. Problemem jest hiperinflacja.
Nawet mimo ogromnej deflacji ludzie „muszą” żyć, jeść i konsumować.
Były waluty, które doświadczały deflacji, jak choćby ostatnio JPY – i Japonia się nie zawaliła. Odsyłam do pracy, która w najbliższych tygodniach zostanie opublikowana oraz do dalszej dysputy nad wadami deflacji.
Faktem jest „deflacja” dla osób, które magazynują złoto – i z tego co wiem nie są one specjalnie z tego powodu smutne. 🙂
W takim razie zaczekam na publikację, mam nadzieję, że mnie przekona.
Szczerze mówiąc obawiam się, że deflacja jest jednak problemem i to dużym. Być może całkowicie eliminuje Bitcoina z kandydatury do miana waluty.
Chciałbym poznać korespondencyjną opinię do krótkiego tekstu – jakby nie patrzeć – noblisty wyjaśniającego destrukcyjny wpływ deflacji: „The baby-sitting Co-op” (link we wcześniejszym poście – niestety nie znalazłem polskiego tłumaczenia).
Na wysunięte argumenty można odpowiedzieć tak:
Japonia się nie zawaliła, ale od kilkunastu lat balansuje na skraju recesji. Brak interwencji w podaż pieniądza nie przyniósł jej nic dobrego, jak sugerowaliby Panowie z Instytutu Misesa. Japończycy zdecydowali w kwietniu o wpompowaniu w gospodarkę 7 BILIONÓW jenów (dwanaście zer!) co zgodnie z teorią Keynesa ma pobudzić gospodarkę. Jen był zbyt silny wobec dolara i euro, konkurencyjność japońskiej gospodarki spadała. Teraz mają luzowanie ilościowe jak w USA i Europie. Indeks Nikkei osiąga kolejne szczyty, a Mises przewraca się w grobie.
https://goo.gl/BI6Ok
Ceny złota gwałtownie spadły. Osoby magazynujące kruszec martwią się raczej „inflacją” na poziomie 9.44% r/r.
http://stooq.pl/q/?s=xauusd
Szkoła Austriacka ma wiele ciekawych teorii, o których świetnie się czyta, dobrze się o nich opowiada, ale praktyka pokazuje niestety zupełnie co innego. Z drugiej strony wydaje się, że luzowanie ilościowe w skali globalnej może mięć tylko jeden koniec. Trwają wzajemne przepychanki, wojna walut, spadek zaufania do rządzących, trzeszczy CTRL+P, helikopter Bernanke zrzuca dolary…Jestem w kropce.
Jeśli deflacja jest OK, to po co komu ten cały bałagan?
W sumie czemu nie. Deflacja skłania ludzi raczej do oszczędności niż do wydawania. Jeśli wydają to w ostateczności, bo zachomikowane pod materacem pieniądze będą za tydzień więcej warte niż dzisiaj. I nie potrzeba już żadnej lokaty w banku, oszczędność zwyczajnie popłaca. Jeśli w coś inwestują, to tylko pod warunkiem, że zwrot będzie większy od stopy deflacji. Ludzie ograniczają swoje potrzeby do minimum, coraz mniej wydają, w obiegu jest coraz mniej pieniądza. Mało rentowny przemysł bankrutuje, zostaje tylko najbardziej dochodowy, zaspokajający podstawowe potrzeby, sama esencja niezbędna do życia. Nie ma miejsca na zbytek i nikomu niepotrzebny luksus.
Czy to może trwać w nieskończoność? Czy w pewnym momencie ktoś stwierdzi, że jest na tyle bogaty, że pora zacząć wydawać? Podpatrzy go sąsiad, pozazdrości, też zacznie kupować i wszystko wróci do normy?
Gdzie jest złoty środek? Może nic takiego nie istnieje? Może ceny nie idą jak wojsko szeregiem 2% rok do roku. Zmienia się moda, jedne artykuły drożeją inne tanieją względem siebie, względem waluty, surowców, kształtują się niezależnie. A my wpadamy z buciorami i próbujemy narzucić jakiś dziwny, nienaturalny porządek, „cel inflacyjny”. 2%, 3,75%, 1,75473% i ani rusz bo kryzys, bieda.
Nie wiem w co Ty wierzysz. Że rząd i RPP wiedzą jakie stawki stóp procentowych ustawić? Nie żartuj sobie z nas. 😉
Mi dziadek zostawił banknoty: 10 000zł i 50 000zł. Z napisem:
Narodowy Bank Polski. Bilety NBP są prawnym środkiem płatniczym w Polsce.
Zostawił mi je ku przestrodze – nie wierzyć w papier.
Złoto, srebro, ok. Ale nie papier.
A Bitcoin to nie papier.
Ale oczywiście tak, tak, wiem. Złoto jest lepsze od Bitcoinów 🙂
W każdym razie wolę deflację niż trzecią Polską inflację.
It’s that simple 🙂
A czy będzie dostępna część z konferencji w Toruniu z udziałem Przemysława Słomskiego?
Deflacja? Moim zdaniem raczej inflacja innych walut względem BTC 😉
Tak bardziej na serio to inflację definiujemy jako spadek siły nabywczej pieniądza, deflacja to zjawisko odwrotne. Moim zdaniem pojęcie inflacja/deflacja w przypadku BTC jest niewłaściwe gdyż nie dotyczy siły nabywczej, którą Bitcoin oczywiście posiada, lecz w obecnym stadium jego rozwoju nie bezpośrednią. I dlatego zmianę jego wartości względem innych walut trzeba inaczej jednak określać, określenie „zmiana kursu” jest tu bardziej na miejscu.
Teza o zabójczej roli deflacji w gospodarce została obalona przez sektor komputerowo informatyczny. Ze świata stricte bitcoinowego potwierdza to rozwój internetowego sklepu Bitcoinstore. Kreowanie pieniądza zawsze służy „pierwszym szczęśliwym” czyli rządom i bankom. Do tego jest to forma władzy.
Pieniądze są po to żeby je wydawać. Zwykły konsument nie będzie czekał w nieskonczoność. Są mu potrzebne narty nie będzie czekał do następnej zimy, jest mu potrzebny rower nie będzie czekał do następnego lata. Jest mu potrzebny dom nie będzie żył 20 lat jako bezdomny żeby później sobie go kupić taniej. W przemyśle komputerowym to najlepiej widać. Ceny spadają na łeb a ludzie jakoś nie czekają. Potrzeba i jej zaspokajanie jest najważniejsze to podstawa ludzkiej egzystencji czy to się komuś podoba czy nie. A jeśli chodzi o przedsiębiorców to po co mają czekać na powolne wzrosty wartości skoro mogą to przyspieszyć i inwestować.
Z drugiej strony wcale nie jest powiedziane, że nastąpi deflacja. Co jeśli w wyniku spekulacji cena bitcoina wywinduje kilkaset razy bardziej niżeli wynosi jej realna wartość. A następnie będzie powoli opadać do normalnego poziomu przez kilka stuleci, wtedy będziemy mieli doczynienia z inflacją.
Z chęcią przeczytam artykuł.
INFLACJA TO WZROST PODAŻY PIENIĄDZA (WZROST BAZY MONETARNEJ). W DZISIEJSZYCH CZASACH PRZYJĘŁO SIĘ, ŻĘ INFLACJA TO WZROST CEN.
INFLACJA TO NIE JEST WZROST CEN – INFLACJA PODOWUJE WZROST CEN.
o tym pisze m.in H. Hazlitt